środa, 18 lipca 2012
Bezimienny fiołek
Aleksander nigdy nie sądził, że jeszcze istnieje na tym świecie coś, co mogłoby go zaskoczyć. Uważał, że wszystko co było warte zobaczenia, już zobaczył; warte poznania, już poznał, czasem zbyt dokładnie jak na jego wiek przystało, ale jakoś nigdy zbytnio się tym nie przejmował. Nie był zabobonny, nie wierzył w przeznaczenie, ani starał się nie przywiązywać do żadnej materialnej rzeczy. Był człowiekiem z krwi i kości, z całym worem wad, i tylko nielicznymi zaletami. Starał się żyć tak, aby w życiu nigdy niczego nie żałować oraz aby mieć poczucie, że zrobił już wszystko na co było go stać. Jednak pomimo życiowego bagażu jaki już zebrał nie był przygotowany na to, co los mu przyszykował.
Alek stał wpatrzony w niewyraźną sylwetkę dziewczyny, skulonej i opartej plecami między korzeniami starego dębu, który rósł w rzadko uczęszczanej części parku, między rozłożystą leszczyną, a chorym kasztanowcem, który pod koniec lipca, zaczynał już gubić liście. Spała, jej głowa zwisała bezwiednie na lewe ramię, a pasma rdzawych włosów otulały niczym szal jej drobną szyję. Okryta jakąś starą deszczówką wydawała się zaniedbana i wygłodzona. Westchnął zdziwiony nie bardzo wiedząc co począć. Lubił tu przychodzić, bo to jedyne wolne od hałasu i ciągłego biegu miejsce w jego mieście. Jednak nigdy jej tu nie spotkał. Co nasuwało mu do głowy dwa rozwiązania. Albo jest nietutejsza i się zgubiła, co wydaje mu się dość rozsądnym rozwiązaniem gdyż ta część parku została bardzo zaniedbana. Gałęzie drzew opuściły się na zarośnięte alejki, tworząc w ten sposób kurtyny spętanych gałęzi i zgniłych liści, które choć zostały strząśnięte przez jesienny wiatr, nie zdołały wyplątać się z nierozerwalnych sieci. Lub to jedna z tysięcy bezdomnych osób, które zamieszkują to miasto.
Tak czy owak, niezależnie kim była Alek stanął przed pewnego typu problemem. Mógłby zlekceważyć widok biednej dziewczyny śpiącej na gołej ziemi w pochmurny dzień i dalej kontynuować swój spacer, nie wracając pamięcią do tej chwili; lub spróbować jej pomóc i dobrowolnie wpakować się w niezłe kłopoty. Ponieważ gdzieś podświadomie czuł, że spotkanie tej dziewczyny, nie przyniesie mu zbyt wielu korzyści.
Westchnął ciężko, pocierając palcem nos. I skierował swe kroki w stronę dziewczyny. Im bliżej podchodził, tym więcej szczegółów rzucało mu się w oczy. W uszach tkwiły jej słuchawki, prawdopodobnie od mp3, włosy, które wcześniej wydawały mu się rdzawe teraz bardziej przywodziły mu na myśl coś pomiędzy blondem a brązem. Ukucnął przed nią i kładąc rękę na jej ramieniu potrząsnął nią lekko.
Powieki nieznajomej zadrżały, a następnie ukazały skrywającą tajemnicę. Alek w życiu nie spotkał osoby, o tak niesamowitym kolorze oczu, jak ta dziewczyna. Duże fiołkowe oczy, otoczone wachlarzem długich, jasnych rzęs spoglądały na niego z sennym zaskoczeniem.
- Niedługo będzie padać, a ty jak mi się wydaje, usnęłaś.-Powiedział rzeczowo wstajac i wsuwając ręce w kieszenie czarnych spodni. - Lepiej wracaj do domu, inaczej się przeziębisz. - Rzucił na odchodnę po czyn zeskoczył z pagórka i ruszył wzdłóż zarośniętej po bokach wysoką trawą alejkom.
- Zaczekaj!
Przystanął zaskoczony, spoglądając przez lewe ramię. Nieznajoma wstała powoli, opierając się ręką o pień dla zachowania równowagi i rozcierając dłońmi ścierpnięte nogi. Przyjrzał się jej dokładnie. Była tak szczupła, że Aleksandrowi przychodziły na myśl wszystkie anorektyczne modelki, które promują nową dietę cud. Była wysoka.
- Zbyt wysoka jak na dziewczynę przystało - pomyślał. - Jednak na pewno nie była wyższa ode mnie.
Zarzuciła niedbale na swoje ramiona starą deszczówkę i powoli podeszła do niego.
- Chciałam ci podziękować za to, że mnie obudziłeś - powiedziała uśmiechając się przyjaźnie i wyciągając w jego stronę rękę. - Jestem Ala i wczoraj się tutaj przeprowadziłam.
Spojrzał na wyciągniętą w jego stronę rękę, jednak nie odwdzięczył jej się podobnym gestem. Skinął jedynie głową i ruszył dalej. Ani mu się śniło wdawać się w jakiekolwiek pogawędki z nieznajomą dziewczyną.
-Hej! To było niegrzeczne!
Zdołał jeszcze za sobą usłyszeć nim zniknął wśród zarośli następnej alejki. Czuł, że jeszcze pożałuje tego, że kiedykolwiek spojrzał na tą niezdarę o ślicznych oczach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niach, niach akcja się rozkręca :D
OdpowiedzUsuńPasują mi tu polskie imiona, co rzadko się zdarza w opowiadaniach. Zapowiada się ciekawie, zobaczymy, co dalej ;)